Komunikacja z klientami, partnerami biznesowymi, podwykonawcami staje się coraz szybsza i bardziej dynamiczna. Dlaczego? Bo społeczeństwo działa właśnie w taki sposób i takiego porozumiewania się oczekuje. Idealnym rozwiązaniem , obok tradycyjnych informacji prasowych, są więc filmy korporacyjne.
Filmy korporacyjne są nie tylko narzędziem komunikacji, ale też bardzo popularną formą promocji firmy i jej produktów czy usług. Takie wideo dociera do szerokich mas odbiorców, a jego dystrybucja jest prosta, skuteczna i tania. Ważnym też jest fakt, że obraz jest znacznie łatwiejszy w odbiorze niż tekst. Do niewątpliwych zalet tego formatu, można również dodać możliwość zbudowania wizerunku firmy innowacyjnej, która korzysta z najnowszych technologii. Klienci, oglądając taki film, mają poczucie interakcji z przedsiębiorstwem, przez co uważają je za bardziej wiarygodne.
Firmowe wideo jest coraz bardziej popularne, więc nie dziwi fakt, że treści tego typu jest w sieci wiele. W tym wyścigu o widza wygrywają te firmy, które swój kanał filmowy prowadzą dość regularnie, czyli częściej niż 1 film na 2-3 miesiące. A to może być wyzwaniem. Na szczęście są sposoby, które usprawnią taką aktywność:
Form i pomysłów na takie wideo może być nieskończenie wiele. Wszystko zależy od rodzaju biznesu, od grupy, do której komunikat jest skierowany, ale tak naprawdę od POMYSŁU. To w nim tkwi źródło sukcesu. A ponieważ dobrze jest uczyć się od najlepszych, poniżej kilka przykładów, które pokazują JAK TO POWINNO SIĘ ROBIĆ.
Co wyjdzie z połączenia świetnego produktu i charyzmatycznego prezesa z poczuciem humoru? Doskonały mix! Tom Dickson, załozyciel firmy Blendtec, producenta blenderów postanowił pokazać, że jego blendery sa w stanie rozdrobnić wszystko. Dosłownie. W tym celu nagrywa filmy z serii „Will It Blend?”. Kanał ma kilkaset tysięcy subskrybentów, a poszczególne filmy, nawet po kilkanaście milionów (!) wyświetleń. Nieźle jak na firmowe wideo, prawda?
Jak jeszcze wykorzystać charyzmatycznego lidera? Można mu stworzyć kanał na YouTubie, w którym będzie odpowiadał na pytania klientów. O co? O wszystko. Tak, jak Gary Vaynerchuk, dyrektor generalny agencji interaktywnej VaynerMedia. Widzowie zadają mu pytania na Twitterze, on odpowiada w filmach, zamieszczonych na YouTube. Kanał ma prawie 70 tysięcy subskrybentów, a niektóre filmiki po kilkadziesiąt tysięcy wizyt.
Firmy, które są sponsorami lub organizatorami wielkich imprez, mają możliwość wykorzystać ten potencjał w swoim wideo. Można tu zaprezentować podejście tradycyjne i pokazać np. kulisy organizacji takiej imprezy, albo, jak Heineken przeprowadzić nietypową rekrutację(różne kopie filmu, zobaczyło w sieci łącznie kilkanaście milionów ludzi):
Firmowe wideo można nakręcić z różnych powodów. Również po to, żeby przekonać klientów, że firma bierze pod uwagę ich opinie i dąży do poprawy. Domino’s Pizza mierzyła się kilka lat temu z dużym kryzysem wizerunkowym. Opinie o ich produkcie były fatalne. Firma postanowiła zmienić sam produkt i powiedzieć o tym klientom w ten sposób:
Jednak po pierwszym filmie nie wszyscy byli przekonani czy zmiany zostały faktycznie wprowadzone. Zatem ciąg dalszy nastąpił:
Filmy na oficjalnym kanale zobaczyło niemal 1,5 miliona widzów.
Cele, jakie firma chce osiągnąć tworząc film korporacyjny mogą być różne. Prezentacja produktu, zmiana lub utrwalenie wizerunku, albo, jak zrobiła firma Dachser – prezentacja usług. Film „Cięcie” otrzymał nagrodę Intermedia-globe GOLD na festiwalu World Media Festival w Hamburgu. Obejrzało go kilkadziesiąt tysięcy internautów:
Oczywiście nie tylko zagraniczne produkcje można wskazać, jako te pozytywne wzorce. Choć oczywiście jest ich więcej, bo na Zachodzie taka forma komunikacji jest po prostu bardziej popularna. W Polsce też mamy chlubne przykłady, takie jak nagrodzony na na New York Festivals International Television& Film Awards w kategorii Introductions&Lead-In Titles, film PGNiG „PGNiG – Energia dzięki wiedzy”. Film obejrzało ponad 10 tysięcy osób.
Niestety zdarza się, że filmy przynoszą odwrotny do zamierzonego skutek. Składa się na to wiele czynników, między innymi brak ciekawego pomysłu czy brak myślenia przy realizacji. A dobre chęci, w tym przypadku, nie wystarczą. Mogą natomiast spowodować poważny kryzys w firmie.
Auchan i piosenka pracowników. Tu wina przedsiębiorstwa jest częściowa – film został wrzucony do sieci przez pracowników. Winą firmy był fakt, że pozwoliła na rozpowszechnienie wideo nagranego w sytuacji zabawy integracyjnej dla pracowników. Tego typu „produkcje” powinny być zabezpieczone przed kopiowaniem. Auchan po całej sytuacji musiał zmierzyć się z negatywnymi opiniami klientów, dotyczącymi zarówno wizerunku samej sieci, fałszowania realiów pracy w super i hipermarketach i wieloma innymi. Film zobaczyło kilkadziesiąt tysięcy osób:
Bardzo podobną wpadkę zaliczył polski oddział Orange, który później tłumaczył, że lipdub pracowników był nagrany w trakcie szkoleń team buildingowych i imprezy integracyjnej i firma nie zamierzała go publikować. Zrobił to nieopatrznie producent. Mleko się jednak rozlało.
Prym w nieudanych produkcjach wideo wiodą niestety kampanie społeczne i miasta oraz regiony. Wystarczy przypomnieć „Smutny autobus”, który miał promować e-usługę polskiego MSW, dotyczącą bezpieczeństwa poruszania się autobusami. Odzew internautów był zdecydowanie inny, niż spodziewało się Ministerstwo, a to ze względu na drastyczne zakończenie spotu:
Ludziom żal było sympatycznego pojazdu. Film obejrzało prawie 2 miliony osób, a sam jego bohater dorobił się nawet facebookowego profilu „Ratujmy Smutny Autobus ze spotu MSW”.
Innym przykładem może być osławiony film mający promować Warszawę przed Euro 2012:
W filmie widzimy blondynkę biegnącą przez różne miejsca w Warszawie. Niestety w pewnym momencie za nią zaczyna biec jakiś mężczyzna. Niektórzy internauci dopatrzyli się wręcz charakterystycznego wybrzuszenia w spodniach mężczyzny, przez co został okrzyknięty gwałcicielem. Czy tak miasto chciało być zapamiętane?